niedziela, 22 listopada 2015

Burberry, Lip & Cheek Bloom, kremowy róż do twarzy ;-)



Producent Obiecuje Nam:
Odkryj delikatny produkt do makijażu ust i policzków zainspirowany barwami angielskich ogrodów. Ultralekka formuła łatwo się rozprowadza, dając efekt nieskazitelnego makijażu i pokrywając skórę subtelnym lub intensywnym kolorem. Produkt zawiera drobne cząsteczki masy perłowej. Nałożona na skórę opuszkami palców aksamitna formuła pozostaje półprzezroczysta, delikatnie usuwając niedoskonałości. Nieskończona ilość efektów makijażu dzięki możliwościom łączenia różnych odcieni na policzkach i ustach.
Nakładaj kolejne warstwy produktu na skórę opuszkami palców, aż do uzyskania pożądanego efektu.


Skład:

W kadrze mój szczeniaczek się kłania ;)

Pojemność: 3,5 g
Cena: 125,00 zł
Opakowanie: szklane
Konsystencja: musowo-piankowa
Kolor: 01 Rose
Dostępność: www.sephora.pl, a także w Warszawie w stacjonarnej Sephorze







Moje zdanie:
Nie trudno się domyśleć, że w moim mieście nie ma Sephory, która miałaby w swojej ofercie markę kosmetyczną Burberry... Kupując róż na stronie www.sephora.pl zdecydowałam się na najjaśniejszy odcień różu w kremie. Powód był banalny. Przede wszystkim miał mi służyć do makijażów dziennych, dlatego ekstremalnie ciemne kolory odpadały, potrzebowałam czegoś delikatnego, a zarazem takiego odcienia, którym nie byłabym w stanie wyrządzić sobie krzywdy malując się wcześnie rano, a z tego co wiem to kolor 01 rose jest dedykowany osobom o bardzo jasnej karnacji. Ja mimo, iż mam śniadą cerę ostatecznie się na niego zdecydowałam. Kolor 01 Rose jest to pierwszy odcień z 6 dostępnych kremowych róży danej marki. Kiedy tylko paczka trafiła w moje ręce byłam cała w skowronkach. Emocje trochę opadły, gdy zobaczyłam, że ten róż jest naprawdę jasny i wcale się nie dziwię, że jest dedykowany bladziochom. Od razu na myśl mi przyszło, czy moja oliwkowa cera da radę wydobyć ten kolor, czy się na niej zatraci? Okazało się, że wcale nie jest tak źle. Owszem przy każdej aplikacji potrzebuję nałożyć 2 warstwy różu by był widoczny, ale efekt końcowy na tyle mi się podoba, że jestem w stanie to robić :P Domyślam się, że sytuacja nie miałaby miejsca, gdybym tylko wzięła odcień ciemniejszy bądź byłabym bledsza :P Róż bardzo przyjemnie się nakłada. Ma musowo-piankową konsystencję, jest śliski i ładnie sunie po skórze nie robiąc przy tym smug i brzydkich zacieków. Nakładam go palcami bezpośrednio na podkład (a i też można na puder, nie roluje się :P), a chwilę potem wklepuję oryginalnym beautyblenderem. Utrzymuje się na mojej suchej cerze spokojnie cały dzień. Nie zauważyłam by schodził, wycierał się. Być może nie ma to miejsca ze względu na to, że nie dotykam twarzy kiedy mam na niej makijaż ;-) Co mnie pozytywnie zaskoczyło to efekt końcowy. Jest matowy, a nie błyszczący jak to ma zazwyczaj miejsce w kremowych różach. Na opakowaniu mamy informację, iż róż należy zużyć w ciągu 6 msc. od momentu jego otwarcia. Szczerze to nie wiem, czy dam radę to zrobić w przeciągu pół roku. Na moje oko to produkt jest wydajny, więc mogę mieć z tym problem :P
Producent mówi, że róż spokojnie możemy też używać jako pomadki do ust. Próbowałam, ale u mnie to nie działa. Wyglądam w tym kolorze jak trup z oliwkową cerą :D Zdecydowanie wolę go stosować na poliki, do ust mam inne cudaki chociażby te z marki Sisley (klik, klik) ;-)

Reasumując:
Jestem na TAK. Kolor 01 Rose jest pięknym jasnym, chłodnym różem. Z pewnością odcień ten zda egzamin u zimnych typów cery, co do ciepłych tonów nie mam już takiej pewności... Czuję się zachęcona zakupieniem innych kosmetyków kolorowych z Burberry.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Wszystko to, co kobiety kochają :)