poniedziałek, 16 listopada 2015

Produkt do konturowania z prawdziwego zdarzenia, czyli Tom Ford, Shade and Illuminate Intensity Two w akcji ;-)



Producent Obiecuje Nam:
Duet kremów rozświetlających i cieniujących, które ułatwiają proces modelowania i konturowania twarzy. Lekka, przejrzysta formuła przyciąga światło do skóry rozświetlając i optycznie podnosząc owal twarzy. Ciemniejszy odcień podkreśla i modeluje linię policzków tworząc przy tym naturalny efekt. Produkt dostępny w dwóch odcieniach. 


Pojemność: 14 g
Cena: 299,00 zł
Konsystencja: kremowa
Kolor: Intensity Two
Dostępność: www.douglas.pl






Moje zdanie:
Nie tak dawno pisałam Wam o kredkach do konturowania twarzy jak i o zestawie z KOBO również do konturowania ;-) Jeśli czytaliście wpis dobrze wiecie, że ani kredki ani zestaw nie zadowoliły mnie na tyle by je używać. W dużym skrócie śmiem pisać, że kredki od Smashboxa mnie uczuliły, a zestaw z KOBO nie był widoczny na mojej twarzy (więcej na ten temat znajdziecie TUTAJ). Na shade and illuminate od Toma Forda czaiłam się od co najmniej kilku miesięcy. Przed zakupem powstrzymywała mnie cena i fakt, że mimo wszystko to kremowa konsystencja, bałam się, że produkt nie będzie wydajny i kilkaset złotych zwyczajnie stracę na coś co max. wystarczy mi na 2-3 msc. Jak się okazało moje przemyślenia były nieuzasadnione :P Nie będę pisać, że z tego powodu się nie cieszę, bo to by było kłamstwo ;-) Ostatnio przerzuciłam się na kolorówkę o mokrej konsystencji. Jest to dla mnie lepsza opcja niż kosmetyki w kamieniu, a to wszystko na wzgląd iż mam bardzo suchą cerę nieraz odwodnioną. Tom Ford wypuścił na rynek 2 odcienie shade and illuminate. Ja zdecydowałam się na intensity two, bo jest o wiele chłodniejsza od swojego braciszka, ma też zdecydowanie brązowy kolor, a nie pomarańczowy jak to ma miejsce w intensity one. Dwójka jest na tyle uniwersalna, że wbrew pozorom nadaje się dla cer jasnych i tych ciemniejszych. Wystarczy nie nakładać dużej ilości produktu, ot tyle...
Pani w Douglasie powiedziała, że produkt ten należy aplikować warstwowo by wymodelować twarz. Nie powiem... zdziwiła mnie ta informacja, bo patrząc na kolor... mocno brązowy, mogę stwierdzić, że wystarczy (spokojnie) jedna warstwa, aby uzyskać zadowalający efekt. W moim przypadku (i z tego co wiem to nie tylko w moim) kilka daje karykaturalny efekt, co nie do końca za dnia ładnie prezentuje się na twarzy, co innego kiedy planujemy wyjść wieczorową porą. 
Minimalna ilość produktu wystarczy na delikatne, aczkolwiek piękne podkreślenie rysów twarzy. Intensity two pięknie rozprowadza się na cerze, bez problemu blenduje. Naprawdę jest łatwy w obsłudze :-) Raz dwa się nakłada i już :-) Utrzymuje się cały dzień na buźce (no chyba, że ją ciągle macamy ;-)) Do nałożenia kremowego bronzera i rozświetlacza używam pędzla języczkowego. W dużej mierze ułatwia mi to sprawę ;-) Całość rzecz jasna rozprowadzam (wklepuję) beautyblenderem (dokładnie wciskam go w twarz) to mi pozwala na precyzyjne rozprowadzenie kosmetyku. Taka aplikacja jest łatwa i szybka. W rezultacie osiągniemy dobrze/ładnie wykonturowaną twarz :-)
Pora na kilka słów o rozświetlaczu ;-) Jak możecie dostrzec na załączonym obrazku ma chłodne podtony i szczerze to niezwykle mi to pasuje :-) Ciepłe tony w rozświetlaczach prezentują się na mojej twarzy tandetnie, nie jest mi w nich do twarzy. Dlatego w swoich zbiorach nie mam przykładowo highlightera z The Balm, czy niedawno wypuszczonego z ABH illuminatora w odcieniu So Hollywood. Kolor, konsystencja, trwałość jak najbardziej mi odpowiada tak, więc pozostaję przy nim :-)
Opakowanie produktu jest przepiękne, wieje luksusem ;-) Posiada wbudowane lusterko, które może Nam się przydać np. w podróży w celu przypudrowania sobie noska, bądź ogólnego podglądu makijażu. Prawda jest taka, że nie mam się do czego przyczepić, choćbym nie wiem jak szukała nie jestem w stanie znaleźć mankamentu w tym produkcie. Ogromnie się cieszę, że skusiłam się na jego zakup. Decyzja o nabyciu TF była dobrze przemyślana, aczkolwiek co do koloru to do samego końca nie byłam go pewna :P Intuicja mi podpowiadała, że mam wybrać wersję ciemniejszą, tak też zrobiłam i jak widać nie żałuję tego :-)

Reasumując:
Jest to mój ukochany kremowy cudak do podkreślania rysów :-) W zasadzie na tym etapie mogłabym zakończyć wszelakie poszukiwania produktu do tego celu... Ten mi w pełni wystarcza, ale wiecie jak to jest ;-) Kobieta wiecznie jest ciekawa nowości :D Wielka szkoda, że cena jego jest bardzo wysoka (to jest jedyna wada TF), aczkolwiek zważywszy na fakt, że dostajemy 7 g rozświetlacza i 7 g kosmetyku do modelowania jestem w stanie przełknąć gigantyczną kwotę ;-)
Serdecznie Wam go polecam :-) 

Pozdrawiam
Ania


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Wszystko to, co kobiety kochają :)