Balsam do ust, który działa u mnie cuda :)
Tytuł dzisiejszego wpisu brzmi intrygująco, ale taki był mój cel :D
Recenzja produktu do ust dotyczy balsamu z firmy TISANE. Klasyk, prawda? Któż nie zna tego cacuszka?
Tak szczerze to cały czas myślałam o zakupieniu pielęgnacji do ust z firmy La Mer. Cena zwala z nóg, ale jakość też (nie dotyczy to wszystkich kosmetyków z tej marki).
Będąc w aptece rzucił mi się w oczy balsam do ust z Tisane. Cena przyjemna (ok. 10 zł), opakowanie małe, zgrabne, troszkę nie higieniczne (jestem zwolenniczką tubek, sztyftów), ale, że to w końcu miał być balsam na noc to przymrużyłam na to oko i zakupiłam.
Opakowanie jest lekkie, poręczne. Nawet jeśli jakimś cudem wyślizgnie mi się z rąk nie będę się martwiła o stłuczone szkło (tak jak w przypadku NUXE). Konsystencja jest zbita, pod wpływem ciepła opuszków ładnie się roztapia i wsmarowuje w usta. Na noc nie żałuję sobie go... nakładam dość konkretną warstwę, która i tak przez czas regeneracji cała się wchłonie.
Rano wstaję z nawilżonymi ustami. Nie ma mowy o suchych, spierzchniętych ustach. Tak nawiasem mówiąc to już nawet nie pamiętam co to są suche, szorstkie wargi :P Tak jak w tytule postu... Dla mnie jest to balsam, który działa cuda. Jestem jego ogromną fanką i z ogromną przyjemnością po jego wykończeniu zaopatrzę się w następne opakowanie. W międzyczasie na pewno też obadam inne rynkowe smarowidła nawilżające, ale w razie niewypału wiem do czego mam wrócić. :)
Skład jest równie imponujący. Same dobrodziejstwa siedzą w tym małym pojemniczku :)
Macie swoje ulubione balsamy pielęgnujące do ust?
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :)