Lirene, Emolient, balsam lipidowy do ciała
Producent Obiecuje Nam:Właściwości i zastosowanie
Balsam lipidowy to innowacyjne połączenie emolientowych składników aktywnych:
- 15% stężenie natłuszczających i nawilżających emolientów zawartych w olejach: ryżowym i sojowym. Oleje te są źródłem NNKT (NIezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe)omega 3,6 i 9, czyli związków lipidowych wchodzących w skład cementu międzykomórkowego skóry, chroniącego ją przed nadmierną utratą wody. Przywracają naturalną równowagę skóry oraz przyspieszają jej regenerację
- masło kakaowe zapobiega nadmiernemu wysuszaniu naskórka oraz zapewnia efekt gładkiej i aksamitnej skóry
- olej parafinowy, który jest wyjątkowo bezpieczny dla suchej skóry, zmiękcza, natłuszcza i pozostawia ochronną warstwę.
Balsam stosować na całe ciało, delikatnie wmasowując do wchłonięcia. Stosować codziennie, szczególnie po kąpieli.
Skład:
Niech no ja tylko znajdę opakowanie kartonowe... Gdzieś je posiałam :D
Pojemność: 300 ml
Cena: 21,99 zł
Opakowanie: plastikowa stojąca buteleczka z pompką
Konsystencja: lekka/mleczna
Dostępność: Rossmann
Moje zdanie:
Bardzo się bałam nacierać balsamem lipidowym z Lirene. Po ostatnich 'jazdach' z paraffiną mam obawy do każdego produktu kosmetycznego, który tylko ją posiada w składzie.
Faktem jest, że skóra na ciele jest zupełnie inna niż ta na twarzy dlatego nie skreśliłam z góry balsamu, dałam mu szansę się wykazać :-)
Balsam testuję na sobie i mężu każdego dnia, od kilku tygodni. Nie da się ukryć, że we dwójkę zużyjemy go znacznie szybciej niż jakbym go sama stosowała... ale mi to nie przeszkadza :-) Nam obojgu zależało na dogłębnym nawilżeniu, odżywieniu i te punkty bez problemu zostały spełnione. Nie męczymy się już z wiecznie przesuszonymi/szorstkimi łydkami, łokciami, kolanami, przy tym nie kleimy się jak rzep do psiego ogona (balsam nie zostawia filmu na skórze, nie klei się, za to szybko się wchłania) ;-) Sądzę, że ten etap będziemy mieć już za sobą, bo zamierzam przez pewien czas regularnie inwestować w ten balsam.
Myślę, że zrobię Nam małą (kilku miesięczną) akcję regenerację. Stanowczo się to przyda, tym bardziej, że sezon grzewczy praktycznie już się rozpoczął, a większość z Nas cierpi na wiecznie suchą skórę/cerę.
Podsumowując:
Całkiem spora ilość produktów z Lirene potrafi konkretnie mnie zapchać, uczulić. Na moje i mojego męża szczęście tym razem nic z tych rzeczy się nie stało :-) Balsam ślicznie pachnie, szybko się wchłania, nie zostawia lepiku na skórze, nie brudzi odzieży, bardzo dobrze nawilża, odżywia, koi, uspokaja, regeneruje.
Nie mamy mu nic do zarzucenia. Razem z mężem jesteśmy z niego niesamowicie zadowoleni :-) Do ceny się nie przyczepimy, bo myślimy, że jest dobra jak za 300 ml wydajnego produktu :-)
Pozdrawiam
Ania
To jest jakaś nowość? Nigdy się z tym balsamem nie spotkałam. Bardzo mnie zainteresował :)
OdpowiedzUsuńMam go w zapasach :) I jestem go bardzo ciekawa! :)
OdpowiedzUsuńWażne, że i Ty i mąż jesteście zadowoleni- super! :) pozdrawiam, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że się sprawdził:)
OdpowiedzUsuńMam go ;) powoli wdrażam w pielęgnację ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs ;)