SAFIRA, Żel brązujący do ciała - recenzja
Producent Obiecuje Nam:
Specjalna kombinacja czynnych faktorów brązujących z Tyrozyną i Erytrulozą oraz witaminami i wyciągami biologicznie aktywnymi, zapewnia delikatną opaleniznę już po pierwszym użyciu. Aktywne składniki żelu stymulują proces pigmentacji. Znacznie przyspieszają naturalny proces brązowienia skóry, przyciemniając obecny w niej pigment.
Najwyższej jakości składniki zawarte w żelu doskonale pielęgnują skórę oraz chronią ją przed wczesnym starzeniem się, zapobiegają jej odwodnieniu, regenerują i nadają jej zdrowy koloryt. Łagodna formuła ułatwia wchłanianie i nie pozostawia tłustych śladów. Po użyciu żelu skóra pozostanie świeża i jedwabiście gładka.
Kosmetyk wpływa także na przedłużenie trwałości opalenizny.
Aqua, Glycerin, Dihydroxyacetone, Erythrulose, Juglans Nigrea Extract, Dehydroxanthan Gum, Hydrogenated Castol Oil, Ginseng Extract, Agave Extract, Dexpanthenol , Parfum, Allantoin, Sodium Propylparaben, Sodium Methylparaben.
Pojemność: 60 ml
Cena: 19,90 zł
Opakowanie: wygodna plastikowa buteleczka z pompką
Konsystencja: rzadka/ galaretowata
Zapach: roślinny (??)
Dostępność: SAFIRA
Sposób użycia: Nakładać cienką, równomierną warstwą na powierzchnię skóry w miejscach, w których chcemy osiągnąć efekt opalenizny.
Tylko do użytku zewnętrznego.
Przebadany dermatologicznie.
Moje zdanie:
Tak jak w jego poprzedniku nie podoba mi się zapach... Sama nie wiem dokładnie czym to 'pachnie' w każdym razie jest to dusząca dla mnie woń. Stosowałam żel na różne partie ciała, między innymi na: szyję i dekolt, żel delikatnie nadał złotego kolorytu mojej skórze (na szczęście pigment nie wpadał w pomarańcz, ani w żółć :D) utrzymuję się do kilu dni, schodzi równomiernie (nie plackami). Podczas jego aplikacji na początku skóra dosyć mocno się klei, po paru minutach efekt ten zanika. Nie zauważyłam żadnego nawilżenia, w sumie było przeciwnie... Moja skóra wołała o nie. Produkt na pewno jest wydajny, nie roluje się, nie zauważyłam brudzenia ubrań, nie podrażnia, nie uczula i nie zapycha.
Podsumowując:
Fajna sprawa :) myślę, że żel fajnie podkreśli naszą naturalną opaleniznę, ale też doda lekkiego kolorytu bladym osobom.
Miałyście go kiedyś? Co o nim myślicie? :)
Spokojnego wieczorku życzę i kolorowych snów na dobranoc :)
Buziaczki :*
Jak dla bladych osób to coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja! :*
fajny produkt :) wzajemnie kolorowych snów :*
OdpowiedzUsuńJa od jutra zacznę testować, na razie używam z Safiry żelu nawilżającego z żeń-szeniem i jestem bardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńhttp://magdaikosmetyki.blogspot.com/
Ja postawilam na: pale is new tan :)
OdpowiedzUsuńChociaz w Lushu widzialam brazujaca kostke, ale cos czuje, ze narobilabym sobie plackow- chociaz efekt piekny- probowalam.
Kolorowych snow ;)
Echh...szkoda że nie nawilża bo moja sucha skóra potrzebuje takich produktów, coś czuję, że najpierw musiałabym nałożyć grubo balsam nawilżający a potem ten produkt. Byleby się tylko nic nie kleiło
OdpowiedzUsuńPowinnam się zaopatrzyć w coś takiego bo jestem strasznie blada :D
OdpowiedzUsuńKiedy Ty zużyjesz te wszystkie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńJa z moimi mam problem :D
Musisz zrobić duże rozbiórki :P
zawsze sie balam samoopalaczy ;p
OdpowiedzUsuńnigdy go nie miałam, właściwie nie lubię takich opalających produktów :P
OdpowiedzUsuńnigdy w życiu nieużywałam żadnych produktów bronzujących i póki co nie spieszno mi do tego ;) pooozdrawiam! =)
OdpowiedzUsuńja już tyyyle wypróbowałam samoopalaczy ( z racji tańca), ale na co dzień fajnie mieć coś co wygląda dosyć naturalnie i ratuje naszą bladość ;)
OdpowiedzUsuńCały czas poszukuję dobrego samoopalacza ale ten chyba tez nie spełni moich oczekiwań skoro nie nawilża:((
OdpowiedzUsuńNie, nie miałam. Ale po takie produkty raczej nie sięgam
OdpowiedzUsuńJa nie używam samo opalaczy wolę naturalne słoneczko. :-)
OdpowiedzUsuńja lubię tego typu kosmetyków, wolę nabrać kolorków opalając się na słonku:)
OdpowiedzUsuńswietna recenzja, ja jestem mega blada w tym roku wiec cos dla mnie:P
OdpowiedzUsuńu mnie niestety nie sprawdził się:)
OdpowiedzUsuńPomyślę o nim :)
OdpowiedzUsuńKochana a dlaczego juz go nie kupisz?
OdpowiedzUsuńŚwietny BLOG ^_^
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie *_*
www.everyday-smart.blogspot.com
+ Liczę na nowych obserwatorów ;3
Nie posiadała m:p JA mam bardzo bladą karnację:D
OdpowiedzUsuńfajny
OdpowiedzUsuńnie miałam xd
OdpowiedzUsuńprzetłuszcza i siano - troszkę zamieszania mi tutaj Kochana wprowadziłaś, ale jeszcze raz zwracam uwagę na to, że Babydream nie jest łatwym szamponem. Dla mnie wielkim jego plusem jest to, że nie zawiera sls i idealnie nadaje się do zmywanie olei.
OdpowiedzUsuńNałóż przed jego zastosowaniem olej lub dobrą maskę, a po nim też koniecznie maskę i jestem pewna, że uczucie "tępych" włosów zniknie. :-)
jakoś nie jestem zwolenniczką sztucznej opalenizny... ;) mam złe doświadczenie z samoopalaczami itp. ;)) tego żelu nie miałam, ale raczej mimo świetne recenzji nie kupie go ;))
OdpowiedzUsuńnie uzywalam:P teraz to tylko czekam na sloneczko:)
OdpowiedzUsuńKonsystencja wygląda na fajną ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz :) Już obserwuję :)
OdpowiedzUsuńhttp://anna-and-klaudia.blogspot.com/