sobota, 29 września 2018

Chanel, CC Cream - Kompleksowa korekcja SPF 50/PA +++

Większość z Was już pewnie wie, że poprzednia wersja CC creamu od Chanel została na jakiś czas 'wycofana' z Perfumerii. Nikt nie wiedział czemu tak się stało? Co było powodem?
Aż tu nagle wieść  niesie, że nie lada moment w Perfumeriach ponownie będzie dostępny CC od Chanelki. Oczywiście w nowej, ulepszonej formule. Nie inaczej ;)
Starą wersję bardzo lubiłam. Choć była dla mnie za ciężka na lato tak na jesień, zimę się sprawdzała :) Nowa wersja ma dużo lżejszą konsystencję. Jest wciąż gęsta, ale nie aż tak jak ta wcześniejsza.
Krycie dalej jest dobre, powiedziałabym nawet, że baardzo baardzo dobre jak na krem CC. Spokojnie można dokładać warstwy dzięki czemu uzyskamy jeszcze większe krycie. Mnie osobiście jedna cienka warstwa wystarcza na wyrównanie kolorytu cery, przykrycie drobnych niedoskonałości.
Nie lubię mieć tapety na twarzy wówczas nakładam go w minimalnej ilości.
Produkt ma dla mnie jedną wadę (pomijając cenę). Zawiera w składzie śliwkę murunga, która ma ogromną ilość witaminy C. A jak wiemy witamina ta działa na początku (przynajmniej u takich osób jak ja) nadreaktywnie, podrażniająco. Przez pierwszy tydzień testowania CC kremu zawsze na około 20 minut (od momentu nałożeniu) czułam dyskomfort na buzi. Cera automatycznie stała się różowa i ciepła. Po tym czasie wszystko mijało. Po około tygodniu twarz oswoiła się ze stężeniem witaminy C i skóra przestała źle reagować.


Teraz najistotniejsza kwestia. Jak się zachowuje CC krem na twarzy? Bez bazy wygląda pięknie. Nie powchodził mi w rozszerzone pory, nie ciastkuje się, nie warzy. Skóra jest ujednolicona, świetlista, napięta. Nie wygląda sztucznie. Wiadomo, że nałożony na bazę wygląda obłędnie, ale równie dobrze prezentuje się i bez niej. Rozprowadza się bardzo równomiernie, sunie gładko po twarzy. Nie tworzy nieestetycznych placków, smug. Dostaje dużo komplementów kiedy mam go na buzi, więc coś musi w nim być :)
Polecam, nie polecam?

Sam produkt wywołał u mnie wielkie WOW i  być może będąc w sklepie sięgnę nieraz po niego... Acz wydaje mi się, że tak jak poprzednia wersja będzie lepszy na jesień (czyli na teraz), zimę i początek wiosny. Nie jestem pewna, czy w lato (upały powyżej 30 stopni) się sprawdzi. Raczej spodziewałabym się tego, że spłynie mi z twarzy.
Zdjęcie ze swatchem dodam później. Jakby ktoś by pytał to posiadam odcień nr 30 beige.

Pozdrawiam
Ania


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz :)

Wszystko to, co kobiety kochają :)